PO PROSTU HOMO
 
Jest pewien typ człowieka, którego ochrzciłem mianem homo politicus. Taki człowiek nie wykona najdrobniejszej czynności, jeśli nie przyniesie mu ona wymiernego pożytku. Jego wypowiedzi są głęboko przemyślane i mają docierać do konkretnych osób. Pojawia się tylko tam, gdzie będzie to dobrze ocenione. Rozmawia tylko z tymi, co trzeba i na oczach tych co trzeba.
Co więcej, nie jest to zwykły faryzeizm, bo homo politicus nawet we własnych czterech ścianach obmyśla strategię i swój wizerunek, i zapewne w gronie swoich przyjaciół również rozmawia tylko tak, by skierować dysputę na z góry określone tory i wydobyć z nich określone informacje. Nie zdziwiłbym się zbytnio dowiadując się, że spożywa tylko takie produkty, które po przetrawieniu powrócą do natury w odpowiedniej kompozycji ingredientów, by za jakiś czas przynieść zaplanowany efekt. Jest (proszę czytać uważnie, nikogo nie obrażam) homocentrystą, stawia siebie w centrum wszechświata i jeśli nawet daje jałmużnę żebrakowi, to bądźmy pewni, że tylko pod tym kościołem, gdzie akurat przygodny fotograf zrobi mu przy tej czynno-ści zdjęcie.
Nie wiem tylko po co to wszystko? Może to po prostu już taki typ człowieka. Tak jakby "człowiek", bez żadnego przymiotnika, nie brzmiało dostatecznie dumnie.
I apel: bądźmy po prostu HOMO. Rzecz jasna, w pozytywnym tego słowa znaczeniu J.

Dariusz Magier
POWRÓT
 
© Dariusz Magier. Prawa autorskie zastrzeżone.