SZOPKA Z SZOPKĄ
 
Żłóbek z przesłaniem spotkał się z negatywną reakcją wiernych. Dlatego, że nie zrozumieli, czy wręcz odwrotnie? A może zbulwersował sam pomysł odstąpienia od tradycji?
Na początek warto zastanowić się, po co w ogóle w kościołach w okresie Bożego Narodzenia konstruowane są szopki. Czyż nie po to, by tym najprostszym wiernym oraz dzieciom dopomóc w zrozumieniu uroczystości, którą obchodzimy? Niektórym trzeba pokazać figurki Dziecięcia, Świętej Rodziny, bydełka, trzech króli, by poczuli, że narodził się Chrystus. Na Wielkanoc zaś zbudować Jego grób. I to dobrze! Są to środki dopomagające, bez których ich wiara może zachwiać się niebezpiecznie, utracić punkt zaczepienia, sens. Tradycja po to właśnie powstała. Intelektualista czy teolog nie potrzebuje żłóbka, on potrzebny jest dzieciom i ludziom prostolinijnym, dla których ogłoszenie, że w Wigilię nie obowiązuje post jest równoznaczne z likwidacją Bożego Narodzenia. Słowem ludziom, którzy pojęli sens nowoczesnej szopki, żadna szopka w ogóle nie jest potrzebna. Ona potrzebna jest tym, którzy jej nie zrozumieli. I dla nich musi ona pozostać tradycyjna.
Zamieszanie ze żłóbkiem ma dla mnie natomiast jeszcze jeden wymiar i to wymiar bardzo pozytywny. Otóż w czasach zmasowanego ataku na tradycję, gdy wydaje się, że w każdej dziedzinie ludzkiego życia, nawet w Kościele, można już wszystko zmienić, wypaczyć, dostosować do modnych trendów współczesności, pocieszają-cym jest fakt, że ludzi może poruszyć coś - wydawałoby się - tak mało istotnego jak szopka. I z tego względu, aby tego doświadczyć, nowoczesna szopka, jaką zaprezen-towano nam w tym roku w radzyńskiej parafii Św. Anny, była potrzebna.

Dariusz Magier
POWRÓT
 
© Dariusz Magier. Prawa autorskie zastrzeżone.
Pierwodruk: Szopka z szopką, "Wspólnota Powiatowa" 2004, nr 1-2 (32-33), s. 11.